Komentatorzy zaznaczają, że wybory w Kraju Saary zakończyły się sporym sukcesem Partii Piratów, która zasiądzie w drugim niemieckim Landtagu - we wrześniu poprzedniego roku ugrupowane to zdobyło mandaty w parlamencie Berlina. Zdaniem ekspertów formacja ta jest partią protestu, która dobre wyniki zawdzięcza w znacznym stopniu rozczarowaniu pozostałymi ugrupowaniami.

Partia Piratów domaga się przede wszystkim swobody korzystania z Internetu i osłabienia ochrony własności intelektualnej. Żąda również przejrzystości polityki, wprowadzenia płacy minimalnej i większych nakładów na oświatę.

Na Socjaldemokratyczną Partię Niemiec (SPD) swój głos oddało prawie 31% wyborców najmniejszego kraju związkowego Niemiec. Powstanie tam najprawdopodobniej wielka koalicja CDU-SPD; liderzy lokalnych struktur przyznali, iż są gotowi do rozmów koalicyjnych. 16% głosów zdobyła Lewica, a Zieloni uzyskali około 5% i nie wiadomo, czy wejdą do parlamentu Kraju Saary.

Kolejną przegraną musi przełknąć Partia Wolnych Demokratów (FDP), która na szczeblu federalnym tworzy koalicję z CDU i CSU. W niedzielnych wyborach uzyskała jedynie 1,3% głosów - o 7,9 punktu procentowego mniej niż w 2009 roku. Tym samym ugrupowanie to straciło reprezentantów w szóstym z kolei parlamencie regionalnym.

Do przedterminowych wyborów doszło, gdyż rozpadła się koalicja chadeków, liberałów i Zielonych. Komentatorzy zaznaczają, że wczorajsze głosowanie było pierwszym z trzech tegorocznych testów dla niemieckich polityków przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech, które zaplanowano na 2013 rok. Za kilka tygodni głosować będą mieszkańcy Szlezwika-Holsztynu oraz Nadrenii Północnej-Westfalii.