Analitycy zauważają, że w ostatnich czasach, to właśnie polskie obligacje stają się jednymi z bardziej intratnych dla europejskich inwestorów. Zważywszy na wysokie oprocentowanie papierów dłużnych należących np. do Hiszpanii, Włoch czy Portugalii, nasze obligacje 10-letnie z rentownością 4,8% są naprawdę dobrym wyborem dla tych, którzy chcą lokować fundusze w tego typu papierach. Nieźle mają się też krótkoterminowe papiery dłużne.

Pamiętajmy, że obligacje najbardziej zadłużonych państw strefy notowały w ostatnich miesiącach oprocentowanie w okolicach 6%. Choć początkowo było to zaskoczeniem, to z czasem stało się wręcz normą, którą chciano utrzymać, by nie dochodzić do 7%. Tym bardziej, że hiszpańskie obligacje momentami przekraczały tę granicę.

Co więcej, nawet po ostatnim spadku rentowności obligacji trzech wspomnianych państw, będących wynikiem decyzji EBC o skupie papierów dłużnych, nadal to te polskie mają się lepiej. Należy przy tym podkreślić, że obecna rentowność polskich papierów dłużnych należy do jednych z najniższych od kilku lat. Podobne minima występowały ostatnio w latach 2005-2006.

Eksperci zaznaczają, że po wstępnym projekcie budżetowym na następny rok, sytuacja naszych papierów dłużnych nie uległa szczególnej zmianie, co dodatkowo potwierdza, że jesteśmy dobrze postrzegani przez inwestorów, którzy nadal widzą sens w skupowaniu naszych obligacji. Analitycy twierdzą, że brak reakcji na projekt jest efektem tego, iż inwestujący zdają sobie sprawę z tego, czego należy się spodziewać i nie zaskakują ich ewentualne zmiany zachodzące w naszym kraju.

Niemniej jednak, istnieje opcja, że zmiany na światowych rynkach odbiją się na wzroście obligacji Polski, co przełoży się na mniejsze zainteresowanie nimi. Sytuacja obligacji może także ulec pogorszeniu, jeżeli pojawią się zmiany w budżecie, które źle odbiją się na sytuacji gospodarczej kraju.