Najważniejsze indeksy na Starym Kontynencie również pikowały. Niemiecki DAX i francuski CAC40 znajdowały się ok. 0,8% pod kreską. Tamtejszym inwestorom nie pomogły wstępne, mieszane odczyty PMI. Szczególnie nieciekawie zaprezentowały się te dla Francji – zarówno w przypadku usług, jak i przemysłu znajdują się one poniżej 50,0 pkt. Niemniej jednak PMI dla sektora wytwórczego i usługowego strefy euro były lepsze od prognoz.

Od rana fatalnie wyglądała sytuacja na parkiecie w Rosji. Powodem była drastyczna obniżka tamtejszych stóp procentowych, które obcięto aż o 6,5 p.p. Już rano główny indeks rosyjskiej giełdy tracił na wartości ok. 10%. Do tego dochodziło jeszcze wyraźne obniżenie wartości rubla oraz spadki cen ropy na rynku surowcowym.

Chociaż w kolejnych godzinach nie pojawiły się żadne negatywne dane makroekonomiczne, które mogłyby tak mocno wpłynąć na nastroje polskich inwestorów, to jednak chwilę po godz. 12:00 WIG20 zaczął bardzo wyraźnie pikować. Kurcząc się o ok. 2%, znajdował się poniżej poziomu 2300 pkt, co oznaczało, że jest to wynik najgorszy od września 2013r. Zaskoczeni eksperci podkreślali jednak, że nie da się jasno wyjaśnić tej sytuacji.

Wielki spadek wartości WIG20 mógł dziwić tym bardziej, że przed południem poznaliśmy jeszcze optymistyczne dane z Niemiec, gdzie indeks ZEW, który pokazuje nastroje inwestorów instytucjonalnych i analityków wyniósł 34,9 pkt, czyli niemal o 15 pkt więcej niż zakładano! Wczesnym popołudniem niemiecki DAX zyskiwał na wartości ok. 0,2%. Do połowy dnia giełdowego dowiedzieliśmy się także, że inflacja konsumencka w Wielkiej Brytanii wyniosła w listopadzie 1% r/r.

Wciąż najgorzej na kontynencie wypadał rosyjski RTS, którego skala wzrostu bezustannie rosła, osiągając już ok. 14%. Rubel tracił natomiast do dolara ok. 16%. Nadal taniała też ropa naftowa, której cena w Londynie była po 12:00 niższa niż 60 dolarów za baryłkę.

W kolejnych godzinach sytuacja nie poprawiała się – RTS pikował coraz bardziej, spadała wartość rubla, a WIG20 notował swoje kilkunastomiesięczne minima. W gronie polskich blue chipów fatalnie prezentował się Eurocash. Wczoraj jako jedyny znalazł się nad kreską, a dziś jego akcje przeceniane były o ponad 5%. Szereg spółek pikowało na poziomie przekraczającym 4%. Było tak m.in. w przypadku KGHM czy Orlenu. Nieznacznie powyżej zera był tylko mBank.

Niestety, na humory polskich graczy nie wpłynęły dane opublikowane o 14:00 przez GUS. Średnia pensja wzrosła w Polsce o 2,7% r/r i wynosi obecnie 4004, zł brutto. To dopiero 5. Razy we współczesnej historii kraju, gdy udało się przekroczyć granicę 4000zł. Zatrudnienie w przedsiębiorstwach wzrosło o 0,9% r/r.

Do końca dnia widać było, że krach na giełdzie w Rosji ma duży wpływ na nastroje Polaków. Podczas gdy na innych europejskich rynkach sytuacja była względnie dobra, polski WIG20 pikował na poziomie 2,17%, co daje my już tylko 2271,27 pkt. WIG30 tracił na wartości 2,10%, a trochę lepiej wypadały wskaźniki średnich i małych spółek. Skala spadków ich wartości wynosiła odpowiednio 0,96% i 1,00%.

Wśród największych spółek warszawskiej GPW tylko mBank zdołał zakończyć sesję na plusie. Jego akcje drożały o 0,42%. Wszystkie pozostałe podmioty traciły na wartości Najmocniejsza przecena dotknęła papierów Kernela (-6,82%) i Eurocashu (-5,50%).

Najważniejsze europejskie indeksy poprawiły wyniki z rana. W momencie zamykania wtorkowej sesji niemiecki DAX rósł o 2,46%. W podobnej sytuacji były francuski CAC40 zwyżkujący na poziomie 2,19%, brytyjski FTSE rosnący o 2,41% oraz włoski MIB, który znajdował się aż 2,93% powyżej zera. Na solidnym minusie był za to czeski PX, który kurczył się o ponad 1,6%, choć oczywiście najsłabszym wskaźnikiem pozostał rosyjski RTS (-13,17%).