Grecki rząd nie wie jeszcze, skąd pozyska środki finansowe na utrzymanie kraju, jeśli rzeczywiści Unia Europejska pozostawi go bez jakiejkolwiek pomocy. Europejscy politycy nie spieszą się jednak z rozpatrzeniem wniosku, w którym Hellada prosi o wydłużenie okresu pomocowego o kolejne miesiące. Przeciwni takiemu rozwiązaniu są głównie Niemcy.

To właśnie w prasie u naszych zachodnich sąsiadów pojawiły się pierwsze informacje na temat tego, że Europejski Bank Centralny zaczął już przygotowywać się do opuszczenia Wspólnoty przez Grecję. Z doniesień wynika, że eksperci rozważają wiele scenariuszy, by ustalić, które opcja będzie najlepsza, by nawet w razie pomniejszenia Eurolandu, zapewnić stabilizację jego pozostałym członkom.

Niepewna sytuacja kraju i ryzyko jego wyjścia z Unii Europejskiej sprawiło, że w ostatnich dniach Grecy w pośpiechu wybierali pieniądze z rachunków bankowych. Szacuje się, że na przestrzeni 2 dni odpływ prywatnych funduszy z instytucji finansowych przekroczył miliard euro. Obywatele tego południowego kraju spieszą się tym bardziej, że najbliższy poniedziałek jest u nich świętem publicznym.

[AKTUALIZACJA]
Dopiero wieczorem udało się dojść do porozumienia. Przedstawiciele krajów unijnych wyrazili zgodę na wydłużenie programu pomocy finansowej dla Grecji o 4 miesiące. Będzie więc trwało do końca czerwca. Jest jednak pewien warunek – maksymalnie w poniedziałek Hellada musi przedstawić wykaz reform, które zamierza przeprowadzić.

Mimo wcześniejszego buntu wobec rozpoczętych reform, grecki minister finansów Janis Warufakis zapewnił, że jego kraj będzie kontynuował rozpoczęte zmiany. Stwierdził też, że Hellada musi w najbliższy latach podjąć starania o odbudowanie dobrych stosunków z wierzycielami, czyli z EBC oraz z Międzynarodowym Funduszem Walutowym.