W związku z faktem, iż Kongres nie zaakceptował ustawy budżetowej, działania rządu federalnego musiały zostać wstrzymane. Oznacza to, że co najmniej 800 tysięcy pracowników musi udać się na przymusowy urlop do momentu, w którym budżet zostanie przyjęty i będzie można zapewnić im normalną pensję. Do tego czasu pracować będą wyłącznie te osoby, które pełnią najważniejsze funkcje, mające związek z ochroną życia, bezpieczeństwa i własności.

Niemniej jednak, wiele osób muszących stawić się w pracy, nie otrzyma na razie wynagrodzenia. Problem ten będzie dotyczył m.in. strażników więziennych czy kontrolerów lotów. Wiele popularnych instytucji zostanie natomiast zamkniętych do odwołania, czyli do chwili, w której przyjęty zostanie budżet. Póki co, Amerykanie nie będą mogli skorzystać z muzeów i wielu znanych atrakcji turystycznych.

Problemy związane z budżetem rozpoczęły się już w momencie, w którym przyjęto program reformy służby zdrowia proponowany przez prezydenta Baracka Obamę. To, co było popierane przez Demokratów, od początku nie podobało się Republikanom, którzy są przeciwni polityce prowadzonej przez głowę państwa. Uważają, że program ObamaCare nadweręży budżet i doprowadzi do pogorszenia jego stanu.

Chociaż premier Wielkiej Brytanii David Cameron twierdzi, że problemy z budżetem USA mogą negatywnie odbić się na gospodarce światowej, to jednak na razie – ku zaskoczeniu wielu analityków – indeksy giełdowe zachowują się względnie spokojnie. Dzisiaj od rana część spośród najważniejszych wskaźników Starego Kontynentu utrzymywało się nad kreską, lecz zwyżka ich wartości nie przekraczała 1%. Nieźle było też w Azji.

Specjaliści zaznaczają, że inwestorzy mieli czas na przygotowanie się do takiej sytuacji, bo już od kilku dni można było zauważyć, że szanse na akceptację ustawy budżetowej są w USA niewielkie. Tym bardziej, że dotychczas często udawało się przyjmować go w ostatniej chwili.