Komisja Europejska pozwała nasz kraj do unijnego Trybunału Sprawiedliwości. Jest to efektem niedostosowania się Polski do reguł związanych z uprawami Genetycznie Modyfikowanych Organizmów (GMO). Zgodnie z wymogami Unii Europejskiej, uprawy tego typu muszą być odpowiednio monitorowane.

Najważniejszą kwestią, która została zlekceważona przez polskie władze był rejestr lokalizacji upraw GMO. Unia wymaga, aby wszystkie miejsca takich upraw były zgłaszane do odpowiednich władz. Oprócz tego, powinny one być wpisywane do określonych rejestrów, a informacje na ten temat powinny być powszechnie dostępne.

Dostosowanie się do unijnych zasad jest istotne z kilku powodów. Przede wszystkim, chodzi o to, aby stale kontrolowany mógł być wpływ upraw GMO na środowisko. Komisja podkreśla przy tym, że nieistotny jest fakt, iż od stycznia bieżącego roku uprawy GMO są w naszym kraju zakazane. Mimo tego, Polska i tak powinna przyjąć dyrektywę traktującą o monitoringu tych upraw.

Rzecznik Komisji Europejskiej ds. zdrowia i polityki konsumenckiej zaznacza również, że choć teraz uprawy GMO są u nas zakazane, to jednak zawsze istnieje opcja, że ulegnie to zmianie. Z tego powodu, musimy wdrożyć zasady ustalone przez unię.

Należy przy tym dodać, że już pod koniec listopada ubiegłego roku KE przypomniała Polsce, iż musi wreszcie przyjąć dyrektywy, by nadrobić zaległości w tej kwestii. Pomimo tego, nadal nie pojawiły się u nas żadne zasady dotyczące rejestru lokalizacji obowiązujące przy prowadzeniu upraw.

Warto także podkreślić, że Komisja Europejska – choć skierowała sprawę do TS – to jednak nie ubiega się o nałożenie na Polskę żadnej kary finansowej za niedostosowywanie się do unijnych zasad.