Amerykańska agencja ratingowa Standard & Poors poinformowała wczoraj, że jej pracownicy podjęli decyzję o obniżeniu długoterminowej oceny ratingowej Włoch. Nota została obcięta o jeden punkt i sprowadzona z dotychczasowego poziomu BBB+ do samego BBB. Ocenę krótkoterminową utrzymano na poziomie A.

Analitycy pracujący dla S&P zaznaczyli, że jeśli sytuacja tego południowego kraju nie ulegnie poprawie, to istnieje prawdopodobieństwo, iż jeszcze w tym lub w następnym roku dojdzie do dalszych cięć ratingu.

Argumentując swoją wczorajszą decyzję, eksperci S&P zaznaczyli, że opierali się głównie na prognozach dotyczących włoskiej gospodarki. Na ten rok wciąż przewidywany jest spadek tamtejszego Produktu Krajowego Brutto. Dodatkowo, analitycy zakładają, że dług finansów publicznych w tym roku może sięgnąć w Italii nawet 129% wartości PKB.

W odpowiedzi na te tłumaczenia S&P, premier Włoch Enrico Letta przyznał, że zdaje sobie sprawę z trudnej sytuacji, w jakiej tkwi jego państwo. Zaznaczył jednak, że odkąd w kwietniu objął swój obecny urząd, dał rządowi max. 1,5 roku na stymulację gospodarki i doprowadzenie do jej ożywienia.

Jednocześnie, włoskie media mówią o tym, że S&P w swojej ocenie najwyraźniej nie zwróciło uwagi na dotychczasowe postępy Włoch i wcielone już w życie zmiany mające wyprowadzić kraj z kryzysu. Politycy na świecie zwracają natomiast uwagę na fakt, że to wyjątkowo niska ocena ratingowa, jak na kraj należący do grupy G8, czyli najbardziej uprzemysłowionych państw świata, które teoretycznie, powinny mieć najsilniejsze gospodarki.

W efekcie obniżki włoskiej oceny ratingowej, spadła wartość euro wobec dolara amerykańskiego. Obecnie kurs euro jest najniższy od 3 miesięcy i wynosi 1,2754 dolara.