GPW: Giełdy nie zareagowały na wybór prezydenta USA, inwestorzy skupili się na sytuacji w strefie euro
Pierwsza sesja po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, rozpoczęła się na Starym Kontynencie dosyć dobrze. Europejscy inwestorzy byli najwyraźniej zadowoleni z wyników głosowania, co sprawiło, że po otwarciu wszystkie indeksy zwyżkowały. WIG20 również był na plusie, jednak mniejszym, niż w większości innych krajów kontynentu. Wartość WIG20 oraz sWIG80 rosła w niewielkim stopniu, natomiast mWIG40 nieco pikował.
Dla ekspertów reakcja inwestorów na wygraną Baracka Obamy była raczej zaskoczeniem. Jeszcze niedawno wydawało się, że druga kadencja prezydenta USA nie spotka się z aprobatą na giełdach. Mimo tego, najwyraźniej gracze mają nadzieję, że Obama zadba o to, by uniknąć w przyszłym roku klifu fiskalnego i drastycznego spadku amerykańskiego PKB.
Rano na GPW najlepszą spółką było TVN, której walory drożały o przeszło 2%. Inwestorzy zawdzięczali to zadowalającym wynikom finansowym jednostki odnotowanym w III kwartale bieżącego roku.
Wczesnym popołudniem europejscy inwestorzy skupili się już na sprawie Grecji, czekając na wiadomości dotyczące głosowania w kwestii planowanych przez tamtejszy parlament reform. To od nich zależeć będzie, czy Grecy otrzymają kolejną transzę pomocy finansowej z Unii Europejskiej. Wskaźniki na Starym Kontynencie utrzymywały się na plusach, ale niewielkich. Także w Warszawie zwyżki były tylko minimalne. mWIG40 nadal znajdował się poniżej kreski, pikując na poziomie ok. 0,5%.
Na rodzimym parkiecie najgorzej radził sobie PGNiG, którego akcjonariusze realizowali wczorajsze, sięgające ok. 10% zyski.
Pomimo tego, że Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała dzisiaj o obniżeniu stóp procentowych o 0,25%, to jednak nie wpłynęło to w żaden szczególny sposób na polskich graczy giełdowych. Na GPW sytuacja wciąż była podobna do tej z momentu otwarcia – wartość indeksu blue chipów znajdowała się nieco powyżej zera.
Gorsze były popołudniowe doniesienia z Europy. Ich przyczyną było wystąpienie szefa Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghiego, który przyznał, że sytuacja gospodarcza w Eurolandzie jest zła i trudno spodziewać się, że w bliskiej przyszłości ulegnie to zmianie. Niemniej jednak, zadeklarował, że EBC zrobi, co w jego mocy, że łagodzić efekty tego stanu rzeczy.
Dzień na giełdzie w Stanach Zjednoczonych rozpoczął się od sporych spadków. Co ciekawe, tamtejsi gracze bardziej skupili się na wystąpieniu Mario Draghiego i kiepskiej sytuacji w Europie, niż na wyborach prezydenckich. W tym czasie na parkietach Starego Kontynentu przeważały już pikujące wskaźniki. Słabe otwarcie na Wall Street (wartość indeksu Dow Jones spadała o ponad 1%) mogło jedynie pogorszyć tę sytuację.
Główny wskaźnik polskiej GPW tracił wtedy na wartości 0,8%. Duże zniżki notowało już nie tylko PGNiG, ale też Lotos oraz Bank Handlowy. Wzrosty wartości dotyczyły wyłącznie akcji Kernela i TVN-u.
Do końca dnia sytuacja nie uległa już poprawie. W momencie zamykania europejskich parkietów, na Wall Street podstawowe indeksy traciły na wartości już ok. 2%. Niepokój związany z decyzjami Greków dotyczącymi reform, a także wystąpienie szefa EBC przyćmiło wybory i sprawiło, że Amerykanie szybko o nich zapomnieli.
Ostatecznie, indeks polskich blue chipów tracił na wartości 0,75%, co przekłada się na 2325,15 pkt. Spadki były widoczne w całej Europie.
Rano na GPW najlepszą spółką było TVN, której walory drożały o przeszło 2%. Inwestorzy zawdzięczali to zadowalającym wynikom finansowym jednostki odnotowanym w III kwartale bieżącego roku.
Wczesnym popołudniem europejscy inwestorzy skupili się już na sprawie Grecji, czekając na wiadomości dotyczące głosowania w kwestii planowanych przez tamtejszy parlament reform. To od nich zależeć będzie, czy Grecy otrzymają kolejną transzę pomocy finansowej z Unii Europejskiej. Wskaźniki na Starym Kontynencie utrzymywały się na plusach, ale niewielkich. Także w Warszawie zwyżki były tylko minimalne. mWIG40 nadal znajdował się poniżej kreski, pikując na poziomie ok. 0,5%.
Na rodzimym parkiecie najgorzej radził sobie PGNiG, którego akcjonariusze realizowali wczorajsze, sięgające ok. 10% zyski.
Gorsze były popołudniowe doniesienia z Europy. Ich przyczyną było wystąpienie szefa Europejskiego Banku Centralnego, Mario Draghiego, który przyznał, że sytuacja gospodarcza w Eurolandzie jest zła i trudno spodziewać się, że w bliskiej przyszłości ulegnie to zmianie. Niemniej jednak, zadeklarował, że EBC zrobi, co w jego mocy, że łagodzić efekty tego stanu rzeczy.
Dzień na giełdzie w Stanach Zjednoczonych rozpoczął się od sporych spadków. Co ciekawe, tamtejsi gracze bardziej skupili się na wystąpieniu Mario Draghiego i kiepskiej sytuacji w Europie, niż na wyborach prezydenckich. W tym czasie na parkietach Starego Kontynentu przeważały już pikujące wskaźniki. Słabe otwarcie na Wall Street (wartość indeksu Dow Jones spadała o ponad 1%) mogło jedynie pogorszyć tę sytuację.
Główny wskaźnik polskiej GPW tracił wtedy na wartości 0,8%. Duże zniżki notowało już nie tylko PGNiG, ale też Lotos oraz Bank Handlowy. Wzrosty wartości dotyczyły wyłącznie akcji Kernela i TVN-u.
Do końca dnia sytuacja nie uległa już poprawie. W momencie zamykania europejskich parkietów, na Wall Street podstawowe indeksy traciły na wartości już ok. 2%. Niepokój związany z decyzjami Greków dotyczącymi reform, a także wystąpienie szefa EBC przyćmiło wybory i sprawiło, że Amerykanie szybko o nich zapomnieli.
Ostatecznie, indeks polskich blue chipów tracił na wartości 0,75%, co przekłada się na 2325,15 pkt. Spadki były widoczne w całej Europie.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.