GPW: Światowe giełdy czekają na wybory prezydenckie w USA; WIG20 minimalnie na minusie
Dzisiejszy dzień giełdowy jest pierwszym z tych, które będą przebiegały pod dyktando wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Zarówno Barack Obama, jak i Mitt Romney uzyskują obecnie bardzo zbliżoną liczbę głosów, przez co trudno określić, który z nich ma większe szanse na objęcie władzy. To natomiast zasiewa niepokój na światowych giełdach, skłaniając inwestorów do wstrzemięźliwości w inwestycjach.
Ten tydzień rozpoczął się na GPW od minusów. Trudno było spodziewać się lepszych wyników po zniżkach wartości głównych indeksów azjatyckich. Japoński Nikkei tracił na wartości 0,48%, południowokoreański KOSPI znajdował się 0,55% poniżej zera, z chiński Hang Seng pikował na poziomie 0,34%.
Wśród dużych polskich spółek największe straty notowało z rana TP S.A., którego papiery taniały o niemal 2%. Liderem zwyżek było Asseco Poland, którego walory zyskiwały na wartości przeszło 1%. Na plusie utrzymywał się o tej porze indeks średnich spółek, który zwyżkował na poziomie 0,44%.
Na Starym Kontynencie od rana trwały rozmowy na temat pakietu oszczędnościowego. Politycy zastanawiają się nad wprowadzeniem programu, który pozwoliłby na cięcia w wysokości 13,5 mld euro. Niemniej jednak, to nie plany finansowe europejskich krajów są teraz najważniejsze. Uwaga całego świata skupia się na jutrzejszych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Po godzinie 12:00 okazało się, że PMI dla usług w Wielkiej Brytanii było gorsze od prognoz. Zakładano, że wyniesie ono 52 punkty wobec 52,2 pkt przed miesiącem, jednak spadek był boleśniejszy – wskaźnik wyniósł 50,6 pkt. To najgorszy rezultat od końca 2010r. Poza tym, nie najlepsze humory inwestorów były efektem niepokoju związanego z zabezpieczeniem kolejnej transzy wsparcia finansowego dla Grecji, która ma wynieść 31 miliardów euro. Lepszą informacją było podniesienie oceny ratingowej Turcji z poziomu BB+ do BBB-.
Na parkietach Starego Kontynentu tylko jeden indeks utrzymywał plusową wartość i był nim wskaźnik z Bułgarii, Sofix. Wszystkie inne giełdy znajdowały się w gorszej sytuacji. Główny wskaźnik Wielkiej Brytanii notował zniżkę wartości na poziomie 0,87%, niemiecki DAX tracił na wartości 0,68%, a francuski CAC40 - 0,85%.
Polskim blue chipom nadal przewodziła spółka Asseco Poland, której akcje drożały już o 2,5%. Na samym końcu był Globe Trade Centre, którego wartość spadała o 1,67%. Dodatkowo, bardzo niskie były obroty, które wynosiły o tej porze ledwie 165 mln zł.
Handel na Wall Street również rozpoczął się od niewielkich spadków wartości podstawowych indeksów. Amerykańscy inwestorzy najbardziej spośród wszystkich obawiają się jutrzejszych wyborów. Zarówno S&P500, jak i Dow Jones znajdowały się w chwilę po otwarciu minimalnie poniżej poziomu z ostatniego zamknięcia. W tym czasie nieco lepiej było na GPW, choć WIG20 nadal znajdował się pod kreską.
Popołudniu nikt nie spodziewał się już żadnych ważniejszych danych makroekonomicznych. Gracze giełdowi czekają tylko na wybory w USA. Poza tym, jeszcze w tym tygodniu dowiemy się, jakie decyzje dotyczące oszczędności i budżetu podjęto w Grecji.
Do końca dnia sytuacja na parkietach nie uległa już większej zmianie. W Polsce największe straty zanotował Bank Handlowy, natomiast zwyżki dotyczyły, poza Asseco Poland, także papierów PZU, KGHM i Pekao S.A. Cały indeks WIG20 minimalnie pikował, zniżkując na poziomie 0,09%, co daje mu 2343,90 pkt.
Wśród dużych polskich spółek największe straty notowało z rana TP S.A., którego papiery taniały o niemal 2%. Liderem zwyżek było Asseco Poland, którego walory zyskiwały na wartości przeszło 1%. Na plusie utrzymywał się o tej porze indeks średnich spółek, który zwyżkował na poziomie 0,44%.
Na Starym Kontynencie od rana trwały rozmowy na temat pakietu oszczędnościowego. Politycy zastanawiają się nad wprowadzeniem programu, który pozwoliłby na cięcia w wysokości 13,5 mld euro. Niemniej jednak, to nie plany finansowe europejskich krajów są teraz najważniejsze. Uwaga całego świata skupia się na jutrzejszych wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Po godzinie 12:00 okazało się, że PMI dla usług w Wielkiej Brytanii było gorsze od prognoz. Zakładano, że wyniesie ono 52 punkty wobec 52,2 pkt przed miesiącem, jednak spadek był boleśniejszy – wskaźnik wyniósł 50,6 pkt. To najgorszy rezultat od końca 2010r. Poza tym, nie najlepsze humory inwestorów były efektem niepokoju związanego z zabezpieczeniem kolejnej transzy wsparcia finansowego dla Grecji, która ma wynieść 31 miliardów euro. Lepszą informacją było podniesienie oceny ratingowej Turcji z poziomu BB+ do BBB-.
Polskim blue chipom nadal przewodziła spółka Asseco Poland, której akcje drożały już o 2,5%. Na samym końcu był Globe Trade Centre, którego wartość spadała o 1,67%. Dodatkowo, bardzo niskie były obroty, które wynosiły o tej porze ledwie 165 mln zł.
Handel na Wall Street również rozpoczął się od niewielkich spadków wartości podstawowych indeksów. Amerykańscy inwestorzy najbardziej spośród wszystkich obawiają się jutrzejszych wyborów. Zarówno S&P500, jak i Dow Jones znajdowały się w chwilę po otwarciu minimalnie poniżej poziomu z ostatniego zamknięcia. W tym czasie nieco lepiej było na GPW, choć WIG20 nadal znajdował się pod kreską.
Popołudniu nikt nie spodziewał się już żadnych ważniejszych danych makroekonomicznych. Gracze giełdowi czekają tylko na wybory w USA. Poza tym, jeszcze w tym tygodniu dowiemy się, jakie decyzje dotyczące oszczędności i budżetu podjęto w Grecji.
Do końca dnia sytuacja na parkietach nie uległa już większej zmianie. W Polsce największe straty zanotował Bank Handlowy, natomiast zwyżki dotyczyły, poza Asseco Poland, także papierów PZU, KGHM i Pekao S.A. Cały indeks WIG20 minimalnie pikował, zniżkując na poziomie 0,09%, co daje mu 2343,90 pkt.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.