Początek dnia nie był już tak dobry, jak wczorajsze zakończenie – WIG20 wystartował ze skokiem wartości na poziomie +0,12%. Co prawda, początkowo notował też spadki, jednak szybko rozpoczął regularne zwyżki wartości. W ciągu kilkunastu minut podskoczyła ona o niemal 1%. Wyniki na GPW niewiele różniły się od pozostałych notowań na europejskich parkietach. Francuski CAC40 utrzymywał wartość na poziomie +0,5%. Zdecydowanie najgorzej radził sobie główny indeks Hiszpanii, Ibex35.

Najlepszy początek na polskiej giełdzie miały akcje BRE oraz KGHM. Łącznie aż 6 spółek mogło pochwalić się wzrostem wartości przekraczającym +1%. Natomiast najgorzej radziły sobie Kernel oraz JSW.

Jeszcze przed południem europejskie parkiety nieco zwolniły. Było to powodowane głównie obawami, jakie budzi sytuacja tych państw UE, których gospodarka przechodzi obecnie najtrudniejsze chwile, czyli głównie Hiszpanii i Grecji. CAC40 oraz niemiecki DAX traciły na wartości ok. -0,3%. Eksperci twierdzą, że było to związane z aukcjami bonów skarbowych Włoch, które przy sprzedaży były oprocentowane na 3,97%. Poprzednim razem było to tylko 2,34%.

Popołudniu napłynęły do nas informacje o inflacji. Okazało się, że zarówno koszty produktów, jak i usług zwiększyły się w poprzednim miesiącu o 3,6%, patrząc z perspektywy ostatniego roku. Jest to wynik niższy, niż się spodziewano, ponieważ eksperci zakładali, że wzrost wyniesie 3,9%. Na szczęście, tempo wzrostu było wolniejsze o 0,4%, niż w kwietniu b.r. Dzięki temu, zmniejszyło się też ryzyko, że w najbliższym czasie Rada Polityki Pieniężnej podwyższy stopy procentowe.

Kolejne wieści nadeszły ze Stanów Zjednoczonych. Okazało się, że spadła tam sprzedaż, do której nie wliczono jedynie sprzedaży samochodów. Spadek w porównaniu z kwietniem wynosił -0,4%. Nie miało to jednak większego znaczenia dla humorów inwestorów na GPW. Wartość WIG20 utrzymywała się w tym czasie na poziomie wczorajszego zamknięcia. Wśród blue chipów największe spadki notowały akcje spółek PGE oraz Pekao SA, które traciły na wartości -1%.

Pod koniec dnia sytuacja nieco się pogorszyła, choć straty wartości są bardzo niewielkie i wynoszą tylko -0,19%. Mimo tego, udało się utrzymać ponad 2200 punktów. Dokładnie, w chwili zamknięcia było ich 2209,11. Wynik gorszy od wczorajszego zamknięcia miał związek m.in. z faktem, że inwestorzy już myślą o zbliżających się wyborach w Grecji. Ich ostrożność wynika głównie z obaw, że i tym razem nie uda się wybrać rządu, który będzie kontynuował program oszczędnościowy tego kraju.