Od czwartku do naszego kraju płynie o 7% mniej surowca, niż przewiduje umowa zawarta między Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem a Gazpromem. Polska spółka bezskutecznie interweniowała w tej sprawie u dostawcy, którym jest firma Gazprom Export. Rosjanie zaprzeczają, że zmniejszyli ilość przesyłanego gazu.

Tymczasem Moskwa poinformował Brukselę, że przewiduje dalsze cięcia dostaw. "Dziennik Gazeta Prawna" nie zna szczegółów, twierdzi jednak, że jeśli mróz nie ustąpi, to za kilka dni import surowca z Rosji może spaść nawet o 20%. Gazeta podkreśla, że sytuacja jest poważna, gdyż PGNiG od kilku dni zmaga się z problemem zaspokojenia rosnącego popytu na gaz. W tym celu importuje go z Czech i Niemiec.

Rosjanie zdecydowali się ciąć dostawy z powodu bardzo niskich temperatur. W Rosji wzrosło zapotrzebowanie na ten surowiec i zdaniem specjalistów w ciągu tygodnia może tam dojść do zużycia takiej ilości surowca, jaka Polsce wystarcza na cały rok.

Także Czechy, Węgry, Słowacja i Włochy ucierpiały wskutek cieć dostaw. Zdaniem Komisji Europejskiej spadły one tam o 8-13%. Rzecznik KE oznajmił, że nie ma obaw, by doszło do powtórzenia scenariusza z 2009 roku. Wówczas w skutek wojny gazowej między Ukrainą a Rosją wstrzymano dostawy do wielu odbiorców w Unii Europejskiej - czytamy na portalu Gazetaprawna.pl.