W czwartek, ok. godziny 18:00 w Rydze doszło do zawalenia się mierzącego sobie ok. 500m kwadratowych dachu supermarketu. W tym czasie w budynku znajdowało się wiele osób, które robiły zakupy wracając po pracy do domu. Wiele z nich zostało przysypanych gruzami. Po niemal dwóch dobach prac, służby medyczne informują o 52 ofiarach śmiertelnych.

Niestety, wciąż podkreśla się, że nawet kilkadziesiąt osób nadal znajduje się pod gruzami, dlatego liczba ofiar może ulec jeszcze zmianie. Akcji ratowniczej nie sprzyja niska temperatura, która zmniejsza szanse ofiar na przeżycie. 38 osób odniosło obrażenia różnego stopnia, a 22 rannych przebywało wczoraj wieczorem w szpitalu.

Trzema ofiarami byli strażacy, którzy ruszyli na pomoc zaraz po zawaleniu się pierwszej części dachu. Kiedy runął drugi fragment, nie mieli szans na ucieczkę. Chociaż nadzieja na odnalezienie żywych osób już wczoraj była nikła, to jednak służby ratownicze wciąż wierzyły, że dzwoniące w gruzach telefony komórkowe należą do uwięzionych, których uda się uratować. Nadzieję miała także grupa kilkudziesięciu osób, które czuwały w miejscu katastrofy. Były to głównie rodziny nieodnalezionych jeszcze osób.

Dzisiaj rano część strażaków biorących udział w akcji opuściła gruzowisko pozostałe po supermarkecie. Ucichły też znajdujące się w nim telefony. Służby ratunkowe przyznają, że praktycznie nie ma szans na odnalezienie żywych ludzi, a akcja ratunkowa zmienia się już tylko w akcję poszukiwawczą.

W związku z tragedią, do jakiej doszło w stolicy, prezydent Rygi ogłosił trzydniową żałobę narodową, która rozpoczyna się dzisiaj i skończy się w poniedziałek. To też na pierwszy dzień po weekendzie, na godz. 10:00 rano zaplanowana jest ogólnokrajowa minuta ciszy dla uczczenia pamięci ofiar. W imieniu Polaków kondolencje Łotyszom złożył premier Donald Tusk.

Nie wiadomo jeszcze, co dokładnie przyczyniło się do zawalenia dachu, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że doszło do niego wskutek przechowywania na nim ciężkich materiałów budowlanych, które miały posłużyć do budowy planowanego ogrodu zimowego.

Pojawiają się też pogłoski, że przyczyną tragedii były wady konstrukcyjne albo wadliwy projekt i nieodpowiedni nadzór budowlany. Policja wszczęła już dochodzenie, które ma wyjaśnić, co doprowadziło do katastrofy.