Po wcześniejszych rozmowach między przedstawicielami jednostek Unii Europejskiej a reprezentantami poszczególnych krajów członkowskich, szczyt ws. budżetu na lata 2014-2020 rozpoczęto dopiero późnym wieczorem. Po kilku godzinach został on jednak przerwany, a do rozmów politycy mają powrócić dzisiaj w południe.

Jednym z głównych czarnowidzów jest Angela Merkel, która twierdzi, że szanse na porozumienie są naprawdę niewielkie. Także przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Martin Schulz przyznaje, że kompromis będzie niezwykle trudny do osiągnięcia. Wtóruje im prezydent Francji, Francois Hollande.

Janusz Lewandowski piastujący stanowisko unijnego komisarza ds. budżetowych zauważa, że wraz z kolejnymi dyskusjami nad budżetem, każda następna propozycja staje się coraz mniej intratna dla Polski. Nowe projekty w coraz mniejszym stopniu uwzględniają realne potrzeby państw pozostających w trudniejszej sytuacji finansowej, niż główni płatnicy netto.

Ponadto, jak wynika z niektórych informacji, stosunki między premierem Wielkiej Brytanii, Davidem Cameronem a władzami unijnymi nie tylko mogą nie ulec poprawie, ale nawet istnieje opcja ich pogorszenia. Mówi się, że Cameron sugeruje cięcia budżetowe dotyczące wynagrodzeń oraz świadczeń emerytalnych dla pracowników Komisji Europejskiej. Jednocześnie, jej przewodniczący, Jose Manuel Barroso miał zupełnie inne plany – chciał nieco zwiększyć wydatki przeznaczane na swoją kadrę.

Ostatnim projektem, o jakim rozmawiali w nocy europejscy politycy, był skorygowany plan budżetowy przedstawiany przez szefa Rady Europejskiej, Hermana Van Rompuya. Zgodnie z nim, budżet miałby wynieść 973 mld euro. Dla Polski byłoby to całkiem dobre rozwiązanie, aczkolwiek otrzymałaby mniej funduszy na politykę spójności. Straciłaby na tym 1,5 mld euro, otrzymując 72,4, a nie jak wcześniej zakładano 73,9 mld euro.

Nowy projekt zakłada, że na politykę spójności wyłożonych zostanie o 11 mld euro więcej, niż planowano wcześniej. Fundusze na politykę rolną wzrosłyby o 8 mld euro. Natomiast cięcia pojawiłyby się w sektorze badań i rozwoju, gdzie wyniosłyby 8 mld euro, a także w polityce zagranicznej i bezpieczeństwie (6,5 mld euro). Dodatkowo, 5 mld euro zostałoby odebranych z funduszu „Connecting Europe”.

Niemniej jednak, już teraz wiadomo, że raczej nie uda się przegłosować projektu mającego taką formę. Brytyjczycy na pewno będą domagali się cięć obejmujących unijną administrację, a kraje należące do tych biedniejszych, mogą nie zgadzać się na to, by bogatsze państwa otrzymywały zbyt duże środki z puli przeznaczonej na politykę spójności. Jeśli nie uda się dojść w tych kwestiach do porozumienia, to sprawy budżetowe będą omawiane po raz kolejny dopiero na szczycie w lutym 2013r.